Wiecie o co tu chodzi. Wszystkich ważniaków można tu szukać. Dodamy i od siebie na początek parę postaci, które fajowo jakby się pojawiły:
PENELOPA i TERESA CYJANENKA
Matka Penelopy, to chora suka. Serio. Nie mowa tu o tragicznych wypadkach, a jeżeli już, to bardziej tych, które dotknęły Penelopę. Nie mowa też o złośliwości, bo w kobiecych relacjach często zdarza się myślenie o własnej matce jak o skończonej szmacie o ograniczonym polu myślenia. A matki może się do tego nie przyznają, ale własne córki mają za tanie dziwki ze słabym gustem i wiecznymi oponkami w okolicach brzucha. To całkiem normalne. Ale uwierzcie, to co przytrafiło się Penelopie nie należało do najmilszych przeżyć. Po pierwsze była owocem dość specyficznych eksperymentów, których dopuszczała się jej matka w domu dla obłąkanych. Matka już w dzieciństwie okazywała szaleńcze zainteresowanie swoim kuzynem wiecznie anemicznym i chorym. Kuzyn nijaki Yuri, miał specyficzną przypadłość, która w towarzystwie pogrążała rodzinę, więc krewni zamykali go w pokoju i nie pokazywali publicznie. Oficjalnie wyjechał na badania geologiczne pod granice Uralu. Zakazany owoc najpiękniej pachnie. O tym przekonała się Teresa (matka, nie martwcie się, nie ta święta). Dlatego wkradała się do pokoju kuzyna i z zafascynowaniem obserwowała jak próbuje wydrapać ściany, jak zwraca całe burżujskie śniadanie na jej stopy, jak bawi się własnymi odchodami. Yuri był jej małą, ohydną i wstydliwą tajemnicą. Jej straconym dziewictwem i pierwszym eksperymentem. Potem wyszła za prawnika, który oczarowany jej urodą, zdawał się nie widzieć oschłego spojrzenia Teresy. Pewnie dlatego umarł zaledwie rok po ślubie zostawiając dwudziestoletniej wdowie pokaźny majątek. Teresa miała zatem piękny dom, dopasowany czarny toczek na pogrzebie i niby smutny wyraz twarzy. Wzór cnót. Tak o niej mówią i mówili. Wiecie wspiera szpital. Tylko nikt, nie wie, co się dzieje w piwnicach oddziału psychiatrycznego. Tam właśnie została poczęta Penelopa, córka jakiegoś szaleńca. Choć wszyscy uważają, że to dziecko zmarłego męża Teresy. Jak się później okazało Teresa polubiła pogrzeby. Zjawia się na wszystkich jakie mają miejsce w Oleandrze. Dlatego pewnie upozorowała śmierć własnej córki. Takie hobby, nazwijmy to tak. Dość okrutne, prawda? Penelopa nadal nie wie, że gdzieś na cmentarzu ma całkiem ładny nagrobek, obok przybranego ojca, którego nie zdążyła poznać. Nagrobek z wyrzeźbionym aniołkiem!
Matka trzymała ją przez całe dzieciństwo pod kluczem. W swoim pokoju miała zabawki i inne akcesoria, zajmowała się nią poganka, pod żadnym pozorem nie wypuszczała Penelopy nawet do ogrodu. Tylko poganka znała tajemnicę Teresy. Tak, tej pozornie smutnej Teresy. Penelopa wielu rzeczy nie rozumiała, ale nie pytała. Była wyrozumiałą i całkiem przyjemną dziewczynką, choć nie miała anielskiej urody, tak często opisywanej w powieściach rosyjskich romantyków. Potrafiła za to sama stworzyć sobie świat. Miała koślawe nóżki, zapadnięte policzki, ale uroczy uśmiech, naprawdę! Brzydka Penelopa pełna tak dziwnego czaru. Przerażającego dla matki. Dlatego zdaję się, że jakoś dwadzieścia trzy lata po jej narodzinach zapomniała o niej. Choć kto wie. Może nawet tuż po narodzinach o niej zapomniała. W każdym razie dopiero po dwudziestu latach przestała rościć sobie do niej prawo. Wierna poganka strzegąca Penelopy umarła, a mała po raz pierwszy odkryła, że gdy pociągnie za klamkę frontowych drzwi ujrzy coś dziwnego. Na pewno bała się otworzyć te zakazane drzwi. Powoli napawała się każdym krokiem i zniknęła gdzieś za posesją przerażona dotykiem deszczu na skórze.
Penelopa jest przerażona i zapewne w pierwszych dniach po ucieczce jedyne o czym marzyła, to powrót do domu. Jednak los jest przewrotny. Penelopa tak szybko nie wróci. Penelopa oszaleje? Czeka na nią prężnie działający Oleander, pierwsze zmagania z ludźmi, pierwsze przyjaźnie, zdrady, pierwszy osąd o kradzież i kawałek zarobionego bochenka chleba. Pierwsze wesołe i okrutne przygody. Świat, który zdawał się być ładny tylko na początku. Konfrontacje z prawem, degradacja i pogaństwo.
Zaczyna robić się poważnie. Czy obie kobiety kiedyś się spotkają? Czy Penelopa odkryje prawdę o własnym pogrzebie, który raczyła przeżyć i czy się zemści?
- Penelopa zajętaTOLJA ZEFIR (ANATOLIJ ZEFIR)
Jeśli widzieliście kiedyś chłopca zamkniętego za karę w pustym pokoju pełnym wojskowych odznakach, pewnie pamiętacie Tolję. Tolja, za to pamięta wiele strachów z dzieciństwa i samotne zabawy w liczenie. Liczenie groszku w zupie, szabli ojca, liczenie znikających i pojawiających się stłuczeń na skórze. Liczenie skreślonych dat w kalendarzu. Liczenie mijających urodzin i rosnących ambicji pana Zefira – pułkownika w świętej straży. Tolja bardzo dokładnie pamięta każdy element. Obojętne oczy matki karmiące się nowymi koliami.
To Tolja. Obojętny Tolja wychowywany w swoim małym pokoiku pod czujnym okiem nauczycieli i niańki o ziemistej twarzy.
Tolja dziś ma lat dziewiętnaście i wiecie, co? Wciąż liczy. Śmieszne przyzwyczajenie z dzieciństwa. Tak powtarza i ciągle się uśmiecha. Tolja trochę zjebał sobie życie, ale zawsze taki roześmiany podobnież niczego nie żałuje. O dziwo nie wstąpi wedle życzeń ojca do świętej straży. Podobno też obiecał sobie, że gdy ten tylko umrze z przyjemnością nasra na jego grób. Choć na chwilę obecną jaśniepan Zefir jest jednym z największych lęków Anatolija. Tolja stracił wszystko. Dosłownie. Pożegnał się z majątkiem rodzinnym i przegnany przez rodzinę, mieszka gdzieś na obrzeżach Oleandra w obskurnej dzielnicy. Skurwionej dzielnicy. Dzielnicy pełnej wygłodniałych dzieci, które czasem dokarmia kawałkami chleba zupełnie jakby były gołębiami.
Tolja zawsze miał małe marzenie. Nic w tym dziwnego każdy chłopiec ma jakieś marzenia. Tolja chciał uratować świat. Chłopiec ma też niesamowite zdolności majsterkowania i konstruowania. W swojej kajecie ma pełno rzeźby ze śmietnikowych odpadków. Ciągle też konstruuje wehikuł czasu, który pomógłby mu cofnąć się do osiemnastego wieku by zabić pierwszego proroka. Tolja nienawidzi oficjalnego systemu. Ludzie mają go za świra i nic w tym dziwnego, bo ciągle eksperymentuje z wehikułem, który wyrzuca go ledwie parę kilometrów dalej, a on biedny za każdym razem myśli, że cofnął się w czasie. Jak Tolja zmierzy się z lękami, z dzieciństwa? Jakie czekają na niego przygody? Czy stanie się kiedyś groźny dla systemu? Czy znajdzie się mentor, który pozna się na jego talencie i szaleństwie?
ARUZJU
Aruzju nigdy nie wiedział czym jest wolność. Nie umiał przeliterować tego słowa, co dopiero napisać. Mówią, że to typowy poganin. Kłamią. Aruzju, to wyjątkowa łachudra. Przeżył, co swoje, to fakt. Od najmniejszych lat pod panowaniem świętego bata wyrobił sobie twardą i bezwzględną skórę. Aruzju nie jest zwykłym niewolnikiem. Urodziła go poganka, która niedługo później została skazana na śmierć za zakłócanie spokoju swego pana. Biedna kobieta po porodzie była tak wykończona i wygłodniała, że ostatkami sił błagała o jedzenie dla dziecka. Jej organizm nawet nie miał z czego produkować mleka, a załzawione dziecko na marne z nadzieją przytulało usteczka do matczynej piersi. Kuliła się u nóg swego pana, który również był współtworzycielem Aruzju. Pana, który za jej bezczelne zachowanie musiał wymierzyć jej karę, uderzył parę razy za dużo. A dziecko? Właściwie nikt nie wie, dlaczego pan je oszczędził.
Aruzju kiedyś urósł. Jego ciało stało się bardzo estetyczne i pełne ponętnego wzroku kobiecych, kameliowych ocząt. Zyskał aprobatę. Aruzju lubi te kobiety, podobnież bywają naiwne i rozpieszczają „pupila”. Aruzju bezczelnie bawi się cudzym pożądaniem i smutnym losem porzuconych tuż po ślubie kobiet. Powiadają, że zdolny jest do najgorszych machlojek by tylko zyskać majątek i skonfrontować się z oprawcami, z innej pozycji.
Kim tak naprawdę jest Aruzju? Dlaczego ma tak „wściekłe” oczy? Czy słyszał o pewnym panu, który zakopał na śmierć kobietę podobną do psiny walczącej ostatkami sił o życie szczenięcia?
UWAGA POSTAĆ HONOROWA!
Agent 00 i 00
PRZED WAMI OBYWATEL 00 i 00. PIERWSZE OCZY OLEANDRA.
- Panie Strażniku, panie strażniku! Bo ja uprzejmie chciałem donieść... - Tak się zaczyna każdy dzień agenta 00 i 00 jeśli nie, to jest, to dzień stracony. Agent bardzo nie lubi tracić czasu. Dlatego każdego wnikliwie śledzi.
Malijanowa kupiła trzy ogórki, Krukov kopnął psa raz, dwa, trzy AŻ TRZY razy, Pupova kupiła majteczki od Mongoła. Ładne.
Wszyscy macie u agenta 00 i 00 swoją kartotekę. On wie o was wszystko. Kiedy wasza babka ukradła słoik dżemu i o której kładziecie się spać. Czujne oczy was obserwują. Tylko agent 00 i 00 jest smutny. Bo troszkę przeganiają go jak psa z kulawą łapą. Jednak on wciąż czuwa oddany armii proroka i żyje w przekonaniu, że należy do sił specjalnych świętej straży. Elitarna jednostka składająca się z jednego człowieka.
Tak naprawdę, to stary frajer, który kiedyś marzył o wstąpieniu do świętych, ale nigdy mu się nie udało. Mieszka w brzydkiej dzielnicy na poddaszu z mamą i trzema chomikami syberyjskimi. Chce stworzyć z nich cudowną hodowlę i krzyżówkę chomiko-gołębia. Pracuje wciąż usilnie nas swoimi krzyżówkami.